Tej nocy 53-latek spał na kanapie w swoim domu. Był sam. Gdy usłyszał dobiegający z zewnątrz hałas, zerwał się na równe nogi, pobiegł do piwnicy, chwycił za broń, pobiegł do ogrodu i kilkakrotnie strzelił w kierunku zgromadzonych na ulicy osób. Jak twierdzi, nie miał zamiaru nikogo zabić. Mimo to postawiono mu zarzut morderstwa.