“Bawaria poradzi sobie sama”
Scharnagl jest w Niemczech najbardziej jednak jako autor wydanej pod koniec sierpnia książki pod tytułem “Bayern kann es auch allein” (Bawaria poradzi sobie sama). Polityk i dziennikarz nawołuje w niej do wyrwania kraju spod władzy berlińskiego rządu i utworzenia niepodległego państwa.
– Mapy polityczne nie są wykute w kamieniu – mówił Scharnagl w wywiadzie dla “Der Spiegel”. – Kto 25 lat temu wyobrażał sobie niepodległe Łotwę, Litwę i Estonię?
Bawaria, udowadnia Scharnagl, pod wieloma względami przewyższa wiele innych europejskich krajów. I faktycznie: gdyby Bawaria była niepodległa, to ze swoimi 12 milionami ludności byłaby 11 krajem Europy (mniejsza tylko od Rosji, Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch, Hiszpanii, Ukrainy, Polski, Rumunii i Holandii), a pod względem obszaru – zajmowałaby na naszym kontynencie 22 miejsce na 48 państw. Jeszcze lepiej wypadałaby niepodległa Bawaria pod względem PKB, które w 2011 roku wynosiło 446,5 mld euro, co stawiałoby ją na 9 miejscu w Europie (przed m. in. Szwajcarią, Szwecją, Austrią, Danią, Norwegią i Finlandią).
Scharnagl uważa, że wejście Bawarii do Cesarstwa Niemieckiego w 1871 roku jest nadal “raną”. Twierdzi, że jego kraj nie powinien utrzymywać innych niemieckich landów mających finansowe problemy, jak np. Nadrenia-Westfalia czy Meklemburgia.
Nie lubicie nas? To się nas pozbądźcie!
O niepodległą Bawarię od lat walczy Bayernpartei (Partia Bawarska). Partia ta jakiś czas temu uruchomiła żartobliwą akcję mającą na celu pozyskanie zwolenników oderwania się tego kraju od Niemiec… w samych Niemczech.
Bayernpartei nawiązała w swojej kampanii do negatywnego stereotypu Bawarczyka: Niemcy uważają mieszkańców tego kraju za zadzierających nosa religijnych konserwatystów, jodłujących bogatych bigotów w skórzanych portkach posługujących się niezrozumiałym dialektem. Bawarczycy zwrócili się więc do Niemców z plakatami głoszącymi: “nie lubicie nas? To się nas pozbądźcie”. Bayernpartei przywoływała też często spotykany w Niemczech argument, że Bawaria ma więcej wspólnego z Wiedniem, niż Berlinem. A także, wychodząc naprzeciw funkcjonującemu w samej Bawarii stereotypowi “nudnego i pragmatycznego do bólu Niemca z północy”, partia informowała Niemców, że nie ma po co tkwić z jednym państwie z krajem pełnym “bezsensownych gór” i “nudnych jezior”.
Jeśli chodzi o poważny program polityczny, to Bayernpartei domaga się “niepodległej Bawarii w zregionalizowanej Europie”. Z tego właśnie powodu patrzy życzliwie na inne europejskie ruchy separatystyczne, jak szkockich czy baskijskich niepodległościowców czy zwolenników podziału Belgii na Flandrię i Walonię.
Ziemowit Szczerek