W Niemczech karnawal polityczny.
Marszalkini bawarskiego parlamentu oglosila liste 79 poslanek i poslow, ktorzy zatrudniali w biurach swoich malzonkow, dzieci i krewnych. Przez wszystkie partie. I zasadniczo legalnie, na mocy ustaw wyjatkowych sprzed 2000-roku uchwalonych przez tychze poslow. Po roku 2000 juz to nie jest mozliwe.
Wybuchla bomba wyborcza. Ludzie przecieraja oczy i uszy. Tego sie predko nie zapomni.
W mediach zabawa z nazwiskami – kto sie juz pokajal, kto juz oddal pieniadze, kto idzie w zaparte.
We wrzesniu wybory federalne. Lista ukazala sie w sama pore.
Co innego w Polsce. Tam jest porzadek. Co prawda europoslanka-blogerka o zagranicznym podwojnym nazwisku zatrudnia siostre w krajowym biurze, ale ta ma zupelnie inne podwojne nazwisko. Z kolei europosel-bloger-poeta wepchnal brata do Senatu RP, ale za zgoda wyborcy. Europosel od dziadka z Wehrmachtu wepchnal byl matke do Senatu. Wdowy dziedzicza miejsca w Sejmie RP po mezach. Ale reszta jest w porzadku. Jezeli z grubsza sprawdzic. No i jak w Bawarii jest to wszystko legalne. Malo etyczne, ale legalne.
Codziennie w mediach Bawaria, jak nie pilka nozna, to inne afery.
Dla uspokojenia przyjemna muzykalistycznosc bawarska:
14531